22 lipca 2012

Rozdział 2 "Nie jestem gotowy"

 D'jok powoli otworzył oczy i rozejrzał się po pokoju. Kiedy chciał się podnieść, poczuł że jakieś drobne i ciepłe ciało leży na nim. Spojrzał na swój brzuch. W tym momencie doznał szoku. Miał ochotę krzyknąć; ze szczęścia oczywiście. Dlaczego? Otóż na jego własnym brzuchu leżał nie kto inny jak Micro-Ice. Jedną rękę położył pod swoją głowę a drugą, zgiętą w łokciu obok niej. Kilka kosmyków czarnych włosów opadało swobodnie na jego czoło. Zdawało się że usta były wygięte w lekki uśmiech. D'jok zaczął delikatnie głaskać jedną ręką jego nagie ramię a drugą przeczesywać czarne włosy. Dziękował Bogu że nie mieli dzisiaj żadnych treningów. Dzięki temu miał chwile na pozbieranie myśli i przemyślenie wszystkiego. 

Czy ja naprawdę mogłem się w nim zakochać? Przecież to mój najlepszy przyjaciel... Nie mogę... Jeśli mu to powiem albo okażę w nadmiarze mogę w ten sposób zniszczyć całą naszą przyjaźń. Nie mogę sobie na to pozwolić. Ale z drugiej strony nie mogę go okłamywać, ale...

Nie zdążył dokończyć swojej myśli kiedy to Micro zaczął powoli rozchylać powieki. Zaspany spojrzał na D'joka i delikatnie się uśmiechnął. Rudy odwzajemnił uśmiech.
-Jak się spało?-zapytał bruneta.
-Dobrze..A tobie?
-Też dobrze.-Przez cały ten czas D'jok nie przerywał kojących czynności głaskania małego.
Micro dopiero po chwili zorientował się że leży na brzuchu rudego.
-Ooo...E wybacz, nie chciałem.-brunet próbował się podnieść ale D'jok go zatrzymał.
-Nic się nie stało, możesz leżeć ile chcesz.-rudy nie zamierzał pozwolić na takie bezprecedensowe zakończenie tej sytuacji.
-Naprawdę? Dzięki.. W sumie to przyjemnie tak poleżeć.- na twarzy bruneta pojawił się delikatny uśmiech i rumieniec.
-No widzisz. Dzisiaj nie mamy żadnych treningów więc możesz tak leżeć ile chcesz. 
-A ty nie masz na dzisiaj żadnych planów?-zapytał z cichą nadzieją że odpowiedź będzie odmowna.
-Nie.-D'jok spełnił jego prośbę.

W tym momencie z brzucha bruneta dobiegło głośne burczenie. D'jok spojrzał na niego z uśmiechem i powiedział:
-Chyba ktoś tu jest głodny?
-No może troszeczkę.-Micro był bardzo niezadowolony, ponieważ musiał wstać i nie mógł dalej leżeć na D'joku.
-No to chodź, idziemy do kuchni i zrobimy sobie jakieś pyszne śniadanko.-odpowiedział rudy z uśmiechem.
                                                                        *
Kiedy weszli do kuchni, zastali w niej Marka, Ahito i Thrana.
-No nareszcie, myśleliśmy że już nie żyjecie. -powiedział Mark, kiedy jadł płatki.
D'jok chciał się odezwać, ale Micro-Ice go wyprzedził.
-Ta ale to my jako pierwsi wróciliśmy to hotelu, więc się nie wymądrzaj-odpowiedział ostro.
Mark popatrzył na niego zdziwiony. Thran postanowił jakoś załagodzić sytuacje.
-Więc gdzie wy się wczoraj podziewaliście. Cały wieczór was szukaliśmy.
-To po pierwsze nie wasza sprawa, a po drugie nie było potrzeby żebyście nas szukali. Sami potrafimy o siebie zadbać i nie potrzebujemy nianiek.
-odpowiedział kolejny raz bardzo ostro.
Następnie wziął swoje śniadanie i poszedł do pokoju. Zaraz za nim wyszedł D'jok. Wszyscy lekko zdziwieni obserwowali ich jak wychodzą, jednak nikt się nie odezwał.
                                                             *

-Micro wszystko gra?-zapytał rudy kiedy weszli już do pokoju.
-Tak, a dlaczego miałoby nie grać?-brunet zupełnie nie rozumiał sytuacji.
-Bo zachowujesz się jak nie ty. W życiu nie widziałem żebyś był dla kogoś taki nie miły.
-Mam zły dzień, to wszystko.-odpowiedział mały.
-Na pewno tylko o to chodzi? Czy problem tkwi głębiej?-D'jok nie potrafił uwierzyć brunetowi.
-Nic mi nie jest!-wrzasnął Micro-Ice po czym zabrał talerz i wrócił do kuchni, gdzie na jego szczęście nikogo nie było. Umył naczynie i włożył je do suszarki. Nie miał jednak ochoty wracać do pokoju więc postanowił pójść na mały spacer do Akiliańskiego lasu. 
                                                            * 
W tym samym czasie D'jok usiadł na łóżku. Rozmyślał o tym co się właśnie stało. Jego przemyślenia przerwało pukanie do drzwi.
-Tak?
-D'jok możemy pogadać?-to byli Thran i Mark.
- Jasne. Co się stało?-zapytał D'jok chociaż zaczynał powoli rozumieć o co chodzi.
-Co się dzieje z Micro-Icem?-zapytał Thran.-Rozmawiałeś z nim?
-Próbowałem.Powiedział tylko że ma zły dzień to wszystko. Ale jak mam być szczery to na pewno chodzi o coś innego. Ale sam nie wiem o co...
-A gdzie on w ogóle jest?-dopytywał się Mark.
-Nie wiem. Wyszedł ale nie wiem dokąd. Trochę się martwię.
-Nic mu nie będzie. Sam słyszałeś on umie o siebie zadbać i nie potrzebuje niani.
D'jok jeszcze bardziej posmutniał. 
-No nic będziemy już szli, na razie.-Mark i Thran pożegnali się i wyszli.

  D'jok sam nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. Rano Micro był jeszcze uśmiechnięty. Wszystko zaczęło się komplikować kiedy poszli do kuchni i Mark wspomniał o poprzednim wieczorze. Czy o to chodziło? A jeśli Micro zaczął się czegoś domyślać? A jeśli to o to chodzi? A jeśli to przez niego? A co jeśli Micro zrobi sobie jakąś krzywdę? Setki pytań i czarnych myśli zalewały jego umysł. Postanowił bezzwłocznie do niego zadzwonić.
                                                       *
W tym samym czasie w Akiliańskim lesie Micro-Ice rozmyślał nad swoim życiem i swoimi uczuciami.

Co się ze mną dzieję? Kiedy on jest tak blisko cały zaczynam drżeć. A dzisiaj rano kiedy leżałem na jego brzuchu a on głaskał moje ramię i głowę..Omal się nie rozpłynąłem. W sercu zrobiło mi się tak przyjemnie ciepło.. Czy my moglibyśmy być razem? Nie! Ja nawet nie wiem czy naprawdę go kocham.. A on robił to wszystko bo się o mnie troszczył, a ja tworze już nie wiadomo jakie historie. No właśnie on tak bardzo się o mnie troszczy....Dryyyń, dryyyyń, dryyyyyń..

Jego przemyślenia przerwało dzwonienie telefonu.
-Halo?
-Micro gdzie jesteś?-w komórce zabrzmiał głos D'joka.
-W Akiliańskim lesie, nie długo wrócę. Nie martw się.
-Micro, zbliża się burza nie widzisz tego ciemnego nieba?-zapytał z ironią w głosie.
-Widzę, zaraz będę w akademii. Nie musisz się martwić.-Micro starał się go jakoś uspokoić.
-Łatwo ci mówić. Wracaj do hotelu i to już.
-Dobra, dobra spokojnie zaraz będę.

Po 30 minutach brunet wrócił do pokoju, chwilę potem rozpętała się prawdziwa burza. Ledwo wszedł do pomieszczenia a D'jok od razu złapał go za rękę i posadził tuż przed sobą na łóżku.

-No już jestem nie musisz się tak denerwować.-Micro nie do końca rozumiał zachowanie przyjaciela. Na pewno przyjaciela?
-Nie o to chodzi. Zamierzam ci zadać tylko jedno szczere pytanie i oczekuję jednej szczerej odpowiedzi.
-Więc o co chodzi?
-Co się dzieje? 
-Ale z czym?
-Nie udawaj!-warknął D'jok- Z tobą, przecież widzę że coś jest nie tak.
-Mówiłem ci, nic mi nie jest mam tylko zły dzień.
-Nieprawda!-po raz kolejny warknął D'jok.-Przecież widzę. Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć? Myślisz że nie zrozumiem czy jak?-D'jok nie mógł już dłużej znieść tej niewiedzy.
Micro-Ice spojrzał mu głęboko w oczy i powiedział:
-Wiem że zrozumiesz. Bardzo chciałbym ci powiedzieć, ale nie mogę.
-Dlaczego?
-Ponieważ jeśli ci powiem zrujnuję całą naszą przyjaźń.
-Że jak?! Przecież nic i nikt nie jest w stanie zniszczyć naszej przyjaźni. 
-Ta jedna rzecz jest wstanie ją zniszczyć.-Micro delikatnie złapał rękę D'joka i ponownie spojrzał mu w oczy.-Kiedy będę gotowy obiecuję że powiem ci, ale teraz nie jestem gotowy i ty również nie.
-Ale..-D'jok chciał coś powiedzieć ale mały mu przerwał.
-Proszę cię zrozum, nie mogę ci teraz powiedzieć. Obiecuję ci że kiedy będę gotowy powiem ci prawdę ale teraz nie mogę. Dobrze?
-Ehhh..No skoro tak mówisz, ale obiecaj że kiedyś mi powiesz.-D'jok nie był do końca zadowolony z całej tej sytuacji ale ufał Micro dlatego nie sprzeczał się z nim o to. Chciał mieć jedynie pewność że kiedyś pozna prawdę. Miał tylko nadzieję że nie będzie musiał długo czekać.
-Obiecuję.-zapewnił go brunet.
D'jok uśmiechnął się lekko i objął Micro ramieniem. Mały w odpowiedzi położył głowę na jego udach. 
-Chcesz obejrzeć jakiś film?-zaproponował rudy z uśmiechem.
-Jasne, a co leci?
-Zależy na co masz ochotę.
-Mam ochotę na jakiś dobry horror a ty?
-Pewnie czemu nie? Wolisz El Muerto czy Oko 2?
-A ty co chcesz?
-Wolę El Muerto.
-Więc niech będzie El Muerto.

D'jok włączył film. Siedzieli tak razem do 23.00 godziny kiedy to obu zmorzył sen i obaj zasnęli leżąc obok siebie.

Żaden nie spał jednak spokojnie. Obu zadręczała nie wiedza na temat ich własnych uczuć. 

 gify, emoty, skiny, skiny gg, gify, opisy gg, humor, dowcipy, kawałygify, emoty, skiny, skiny gg, gify, opisy gg, humor, dowcipy, kawałygify, emoty, skiny, skiny gg, gify, opisy gg, humor, dowcipy, kawały       gify, emoty, skiny, skiny gg, gify, opisy gg, humor, dowcipy, kawałygify, emoty, skiny, skiny gg, gify, opisy gg, humor, dowcipy, kawałygify, emoty, skiny, skiny gg, gify, opisy gg, humor, dowcipy, kawałygify, emoty, skiny, skiny gg, gify, opisy gg, humor, dowcipy, kawałygify, emoty, skiny, skiny gg, gify, opisy gg, humor, dowcipy, kawałygify, emoty, skiny, skiny gg, gify, opisy gg, humor, dowcipy, kawały   
gify, emoty, skiny, skiny gg, gify, opisy gg, humor, dowcipy, kawałygify, emoty, skiny, skiny gg, gify, opisy gg, humor, dowcipy, kawałygify, emoty, skiny, skiny gg, gify, opisy gg, humor, dowcipy, kawałygify, emoty, skiny, skiny gg, gify, opisy gg, humor, dowcipy, kawałygify, emoty, skiny, skiny gg, gify, opisy gg, humor, dowcipy, kawałygify, emoty, skiny, skiny gg, gify, opisy gg, humor, dowcipy, kawały


*Rozdział drugi zakończony. Dłuższy od poprzedniego. Mam nadzieję że się spodoba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz