D'jok powoli otworzył oczy i rozejrzał się po pokoju. Kiedy chciał się podnieść, poczuł że jakieś drobne i ciepłe ciało leży na nim. Spojrzał na swój brzuch. W tym momencie doznał szoku. Miał ochotę krzyknąć; ze szczęścia oczywiście. Dlaczego? Otóż na jego własnym brzuchu leżał nie kto inny jak Micro-Ice. Jedną rękę położył pod swoją głowę a drugą, zgiętą w łokciu obok niej. Kilka kosmyków czarnych włosów opadało swobodnie na jego czoło. Zdawało się że usta były wygięte w lekki uśmiech. D'jok zaczął delikatnie głaskać jedną ręką jego nagie ramię a drugą przeczesywać czarne włosy. Dziękował Bogu że nie mieli dzisiaj żadnych treningów. Dzięki temu miał chwile na pozbieranie myśli i przemyślenie wszystkiego.
Czy ja naprawdę mogłem się w nim zakochać? Przecież to mój najlepszy przyjaciel... Nie mogę... Jeśli mu to powiem albo okażę w nadmiarze mogę w ten sposób zniszczyć całą naszą przyjaźń. Nie mogę sobie na to pozwolić. Ale z drugiej strony nie mogę go okłamywać, ale...
Nie zdążył dokończyć swojej myśli kiedy to Micro zaczął powoli rozchylać powieki. Zaspany spojrzał na D'joka i delikatnie się uśmiechnął. Rudy odwzajemnił uśmiech.
-Jak się spało?-zapytał bruneta.
-Dobrze..A tobie?
-Też dobrze.-Przez cały ten czas D'jok nie przerywał kojących czynności głaskania małego.
Micro dopiero po chwili zorientował się że leży na brzuchu rudego.
-Ooo...E wybacz, nie chciałem.-brunet próbował się podnieść ale D'jok go zatrzymał.
-Nic się nie stało, możesz leżeć ile chcesz.-rudy nie zamierzał pozwolić na takie bezprecedensowe zakończenie tej sytuacji.
-Naprawdę? Dzięki.. W sumie to przyjemnie tak poleżeć.- na twarzy bruneta pojawił się delikatny uśmiech i rumieniec.
-No widzisz. Dzisiaj nie mamy żadnych treningów więc możesz tak leżeć ile chcesz.
-A ty nie masz na dzisiaj żadnych planów?-zapytał z cichą nadzieją że odpowiedź będzie odmowna.
-Nie.-D'jok spełnił jego prośbę.
W tym momencie z brzucha bruneta dobiegło głośne burczenie. D'jok spojrzał na niego z uśmiechem i powiedział:
-Chyba ktoś tu jest głodny?
-No może troszeczkę.-Micro był bardzo niezadowolony, ponieważ musiał wstać i nie mógł dalej leżeć na D'joku.
-No to chodź, idziemy do kuchni i zrobimy sobie jakieś pyszne śniadanko.-odpowiedział rudy z uśmiechem.
*
Kiedy weszli do kuchni, zastali w niej Marka, Ahito i Thrana.
-No nareszcie, myśleliśmy że już nie żyjecie. -powiedział Mark, kiedy jadł płatki.
D'jok chciał się odezwać, ale Micro-Ice go wyprzedził.
-Ta ale to my jako pierwsi wróciliśmy to hotelu, więc się nie wymądrzaj-odpowiedział ostro.
Mark popatrzył na niego zdziwiony. Thran postanowił jakoś załagodzić sytuacje.
Mark popatrzył na niego zdziwiony. Thran postanowił jakoś załagodzić sytuacje.
-Więc gdzie wy się wczoraj podziewaliście. Cały wieczór was szukaliśmy.
-To po pierwsze nie wasza sprawa, a po drugie nie było potrzeby żebyście nas szukali. Sami potrafimy o siebie zadbać i nie potrzebujemy nianiek.
-odpowiedział kolejny raz bardzo ostro.
-odpowiedział kolejny raz bardzo ostro.
Następnie wziął swoje śniadanie i poszedł do pokoju. Zaraz za nim wyszedł D'jok. Wszyscy lekko zdziwieni obserwowali ich jak wychodzą, jednak nikt się nie odezwał.
*
-Micro wszystko gra?-zapytał rudy kiedy weszli już do pokoju.
-Tak, a dlaczego miałoby nie grać?-brunet zupełnie nie rozumiał sytuacji.
-Bo zachowujesz się jak nie ty. W życiu nie widziałem żebyś był dla kogoś taki nie miły.
-Mam zły dzień, to wszystko.-odpowiedział mały.
-Na pewno tylko o to chodzi? Czy problem tkwi głębiej?-D'jok nie potrafił uwierzyć brunetowi.
-Nic mi nie jest!-wrzasnął Micro-Ice po czym zabrał talerz i wrócił do kuchni, gdzie na jego szczęście nikogo nie było. Umył naczynie i włożył je do suszarki. Nie miał jednak ochoty wracać do pokoju więc postanowił pójść na mały spacer do Akiliańskiego lasu.
*
W tym samym czasie D'jok usiadł na łóżku. Rozmyślał o tym co się właśnie stało. Jego przemyślenia przerwało pukanie do drzwi.
-Tak?
-D'jok możemy pogadać?-to byli Thran i Mark.
- Jasne. Co się stało?-zapytał D'jok chociaż zaczynał powoli rozumieć o co chodzi.
-Co się dzieje z Micro-Icem?-zapytał Thran.-Rozmawiałeś z nim?
-Próbowałem.Powiedział tylko że ma zły dzień to wszystko. Ale jak mam być szczery to na pewno chodzi o coś innego. Ale sam nie wiem o co...
-A gdzie on w ogóle jest?-dopytywał się Mark.
-Nie wiem. Wyszedł ale nie wiem dokąd. Trochę się martwię.
-Nic mu nie będzie. Sam słyszałeś on umie o siebie zadbać i nie potrzebuje niani.
D'jok jeszcze bardziej posmutniał.
-No nic będziemy już szli, na razie.-Mark i Thran pożegnali się i wyszli.
D'jok sam nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. Rano Micro był jeszcze uśmiechnięty. Wszystko zaczęło się komplikować kiedy poszli do kuchni i Mark wspomniał o poprzednim wieczorze. Czy o to chodziło? A jeśli Micro zaczął się czegoś domyślać? A jeśli to o to chodzi? A jeśli to przez niego? A co jeśli Micro zrobi sobie jakąś krzywdę? Setki pytań i czarnych myśli zalewały jego umysł. Postanowił bezzwłocznie do niego zadzwonić.
*
W tym samym czasie w Akiliańskim lesie Micro-Ice rozmyślał nad swoim życiem i swoimi uczuciami.
Co się ze mną dzieję? Kiedy on jest tak blisko cały zaczynam drżeć. A dzisiaj rano kiedy leżałem na jego brzuchu a on głaskał moje ramię i głowę..Omal się nie rozpłynąłem. W sercu zrobiło mi się tak przyjemnie ciepło.. Czy my moglibyśmy być razem? Nie! Ja nawet nie wiem czy naprawdę go kocham.. A on robił to wszystko bo się o mnie troszczył, a ja tworze już nie wiadomo jakie historie. No właśnie on tak bardzo się o mnie troszczy....Dryyyń, dryyyyń, dryyyyyń..
Jego przemyślenia przerwało dzwonienie telefonu.
-Halo?
-Micro gdzie jesteś?-w komórce zabrzmiał głos D'joka.
-W Akiliańskim lesie, nie długo wrócę. Nie martw się.
-Micro, zbliża się burza nie widzisz tego ciemnego nieba?-zapytał z ironią w głosie.
-Widzę, zaraz będę w akademii. Nie musisz się martwić.-Micro starał się go jakoś uspokoić.
-Łatwo ci mówić. Wracaj do hotelu i to już.
-Dobra, dobra spokojnie zaraz będę.
Po 30 minutach brunet wrócił do pokoju, chwilę potem rozpętała się prawdziwa burza. Ledwo wszedł do pomieszczenia a D'jok od razu złapał go za rękę i posadził tuż przed sobą na łóżku.
-No już jestem nie musisz się tak denerwować.-Micro nie do końca rozumiał zachowanie przyjaciela. Na pewno przyjaciela?
-Nie o to chodzi. Zamierzam ci zadać tylko jedno szczere pytanie i oczekuję jednej szczerej odpowiedzi.
-Więc o co chodzi?
-Co się dzieje?
-Ale z czym?
-Nie udawaj!-warknął D'jok- Z tobą, przecież widzę że coś jest nie tak.
-Mówiłem ci, nic mi nie jest mam tylko zły dzień.
-Nieprawda!-po raz kolejny warknął D'jok.-Przecież widzę. Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć? Myślisz że nie zrozumiem czy jak?-D'jok nie mógł już dłużej znieść tej niewiedzy.
Micro-Ice spojrzał mu głęboko w oczy i powiedział:
-Wiem że zrozumiesz. Bardzo chciałbym ci powiedzieć, ale nie mogę.
-Dlaczego?
-Ponieważ jeśli ci powiem zrujnuję całą naszą przyjaźń.
-Że jak?! Przecież nic i nikt nie jest w stanie zniszczyć naszej przyjaźni.
-Ta jedna rzecz jest wstanie ją zniszczyć.-Micro delikatnie złapał rękę D'joka i ponownie spojrzał mu w oczy.-Kiedy będę gotowy obiecuję że powiem ci, ale teraz nie jestem gotowy i ty również nie.
-Ale..-D'jok chciał coś powiedzieć ale mały mu przerwał.
-Proszę cię zrozum, nie mogę ci teraz powiedzieć. Obiecuję ci że kiedy będę gotowy powiem ci prawdę ale teraz nie mogę. Dobrze?
-Ehhh..No skoro tak mówisz, ale obiecaj że kiedyś mi powiesz.-D'jok nie był do końca zadowolony z całej tej sytuacji ale ufał Micro dlatego nie sprzeczał się z nim o to. Chciał mieć jedynie pewność że kiedyś pozna prawdę. Miał tylko nadzieję że nie będzie musiał długo czekać.
-Obiecuję.-zapewnił go brunet.
D'jok uśmiechnął się lekko i objął Micro ramieniem. Mały w odpowiedzi położył głowę na jego udach.
-Chcesz obejrzeć jakiś film?-zaproponował rudy z uśmiechem.
-Jasne, a co leci?
-Zależy na co masz ochotę.
-Mam ochotę na jakiś dobry horror a ty?
-Pewnie czemu nie? Wolisz El Muerto czy Oko 2?
-A ty co chcesz?
-Wolę El Muerto.
-Więc niech będzie El Muerto.
D'jok włączył film. Siedzieli tak razem do 23.00 godziny kiedy to obu zmorzył sen i obaj zasnęli leżąc obok siebie.
Żaden nie spał jednak spokojnie. Obu zadręczała nie wiedza na temat ich własnych uczuć.













*Rozdział drugi zakończony. Dłuższy od poprzedniego. Mam nadzieję że się spodoba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz