24 lipca 2012

Rozdział 4 "To koniec cz.1"

  Micro-Ice powoli otworzył oczy i spojrzał na zegarek. Była 4.00 nad ranem. Mały nie mógł już dłużej spać. Wstał z łóżka i przygotował się na trening, uważając aby nie obudzić śpiącego smacznie D'joka. Spojrzał na niego przelotnie i zadał sobie w myślach pytania:

Dlaczego? Dlaczego właśnie w tobie? Jesteś moim przyjacielem a ja? Chyba pora z tym skończyć... Tak to koniec.

  Po czym wyszedł z pokoju i udał się do sali treningowej. Miał ochotę skończyć z tym wszystkim już teraz, ale nie chciał żeby Arch dowiedział się czegokolwiek, więc o 4.20 był już w sali. Pustej, na szczęście. Usiadł na kanapie i czekał na trenera, Dame Simbai i Clampa. Oni zawsze przychodzą piętnaście minut przed treningiem.
                                                 *
 Tak jak się tego spodziewał półtorej godziny później w sali był już Arch, zaraz za nim wszedł technik drużyny i lekarka.
-Micro-Ice? Co ty tu robisz?-zapytał zdziwiony Arch.
-Nie mogłem spać..-odpowiedział chłopak.
-Na pewno wszystko gra?-zapytał mężczyzna dla pewności.
-Tak.
-Dobrze. Przygotujemy sprzęt a ty zaczekaj na resztę. 
                                                *
W tym samym czasie D'jok przeciągnął się na łóżku. Był bardzo zdziwiony kiedy zobaczył że Micro-Ica nie ma w pokoju. Był lekko zdenerwowany. Szybko się przyszykował i pobiegł do sali. Zobaczył w niej Archa, Dame Simbai, Clampa i właśnie Micro-Ica.

-Cześć!-przywitał się z przyjacielem. Na pewno przyjacielem?
-Hej!-odpowiedział o dziwo radośnie. No tak to moje ostatnie chwile tutaj...z nim...
-Wcześnie dzisiaj wyszedłeś. Coś się stało?-zapytał rudy.
-Nie, tylko nie mogłem spać to wszystko.-odpowiedział z lekkim uśmiechem.
-Okej..Ale to trochę nie podobne do ciebie.-D'jok był nieco zdziwiony.
-Mówiłem ci już. Zmieniłem się.-kolejny uśmiech zawitał na jego buźce.
-Za bardzo się zmieniłeś jak dla mnie.
-Serio?
-Aha. Wolę starego Micro.-stwierdził pewnie rudy.
-Przyzwyczajaj się, stary Micro nie wróci już nigdy.
-Ta i to mnie martwi.-D'jok lekko posmutniał.
Brunet szybko to zauważył i po przyjacielsku go szturchnął.
-Ej? A ja poukładany i odświeżony ci się nie podobam???-zapytał ironicznie.
-Podobasz. Czysty pokój i w ogóle, ale...
-Ale...
-Stary Micro był ciekawszy.- D'jok dodał do tego niewinną minę.
Brunet popatrzył na niego jak na wariata po czym dodał:
-Czyli że ja jestem nudny?
-Nie, tylko inny. Trudno się przyzwyczaić.-chłopak próbował się bronić.
-Jasne. Lepiej zostawmy temat bo i tak cię nie rozumiem.
-Jak chcesz.
 W tym samym czasie do sali weszli Rocket z Tią, Mei i Sinned. Potem Mark, Tran i Ahito.
-Wszyscy są?-zapytał Arch.-Dobrze więc do holo-trenera.
-Tak jest!- drużyna odpowiedziała chórem.
Trening rozpoczął się od małej rozgrzewki w postaci 5 kółek wokół boiska. Następnie ćwiczenia rozciągające, ćwiczenia z bieżnią i z przeszkodami.
Na koniec mecz z drużyną Paradisii. Rozegranie wygrywa D'jok i podaje do Micro-Ica. 

To mój ostatni mecz i ostatni trening. Muszę dać z siebie wszystko...

Micro mija kolejnych rywali po czym przeskakuje nad jedną z zawodniczek i wykonując wspaniałe salto strzela niesamowitą bramkę.   
-Fantastycznie Micro-Ice!-krzyknął trener.
Kolejna akcja. Tia otrzymuje podanie od Rocketa, mija kilku zawodników i podaje do Sinneda, niestety piłkę przejmuje Nikki 4 i podaje do swojej siostry Niny 8.
-Mark odbierz jej piłkę!-polecił Arch.
Mark zabiera Ninie piłkę i dalekim wykopem podaje do Micro-Ica który strzela pięknego gola przewrotką.
Przy piłce Nikki 4 jednak traci ją na rzecz Mei która podaje do Rocketa, ten do D'joka a on podaje do Micro który strzela z woleja i zdobywa bramkę.
Mecz zakończył się wynikiem 3-0 dla Snow Kids.
                                                *
-Fantastycznie. Dobra robota. Teraz pod prysznice i do końca dnia macie wolne.-powiedział z uśmiechem na twarzy.
                                                *
-To co chcesz dzisiaj robić hę?-zapytał rudy Micro-Ica kiedy weszli już do swojego pokoju.
-Chciałem iść do baru mamy, obiecałem jej już 2 tygodnie temu że przyjdę. A co?
-Nic, pomyślałem sobie że jak wrócisz możemy obejrzeć sobie jakiś film, albo co..-zaproponował chłopak.
 -Świetny pomysł.-pochwalił brunet.

Mały poczuł kłucie w sercu. On nie obejrzy już więcej żadnego filmu, to było pewne.

-A o której wrócisz?
-Koło 19.
-Luz. 
-To ja idę na razie.
-Do zobaczenia. 
                                                 *
Micro-Ice nie poszedł do baru swojej mamy. Zamiast tego wybrał się na Akiliański most nad rzeką Shine która należała do jednych z najgłębszych i najbardziej niebezpiecznych. Stanął przy barierce i podparł się o nią po czym oddał się własnym przemyśleniom.

Oh, D'jok tak bardzo cię przepraszam. Tak bardzo żałuję..Obiecałem że powiem ci prawdę, ale nie mogę. Jestem żałosnym tchórzem. Tak bardzo przepraszam, chciałbym ci to powiedzieć prosto w oczy, chciałbym ostatni raz poczuć twój dotyk, ostatni raz spojrzeć ci w oczy, ostatni raz usłyszeć twój ciepły głos.. Oooo dlaczego ty, dlaczego? Tak bardzo przepraszam.. Mam nadzieję że kiedyś mi wybaczysz.... Przepraszam...
                                              *
W tym samym czasie w akademii do D'joka zadzwoniła mama Micro-Ica:
-Halo?
-D'jok jest u ciebie Micro-Ice?
-Ale on poszedł do pani.-D'jok był zaniepokojony.
-Kiedy wyszedł?-Mana-Ice także była zdenerwowana.
-Dobre dwie godziny temu. W zasadzie spodziewałem się że nie długo wróci do hotelu.
-Więc gdzie on teraz jest?-głos kobiety zaczął drżeć.
-Nie mam pojęcia, poszukam go w okolicach hotelu.
-Zaraz przyjadę do akademii i porozmawiam z Archem.
-Dobrze, zadzwonię gdy coś będzie wiadome.

D'jok był przerażony. Kilkakrotnie próbował dodzwonić się do bruneta jednak chłopak miał wyłączony telefon. Rudy natychmiast pobiegł z wiadomością do Archa. Po 30 minutach wszyscy mieli wyznaczone zadania. D'jok, Thran, Mark i Ahito poszli przeszukać ulubione miejsca Micro-Ica w okolicy hotelu. Tia, Rocket, Mei i Sinned poszli przeszukać miasto. Dame Simbai obdzwoniła wszystkie szpitale. Clamp postanowił poszukać Micro za pomocą swoich sprzętów. Arch i Mana-Ice rozmawiali o tym co mogło być ewentualną przyczyną jego zniknięcia.
Dochodziła już godzina 22.00 a Micro nie dał znaku życia.
-D'jok- odezwał się Thran- nie mówił ci nic? No wiesz nikt tak nie znika bez powodów.
-Mówił tylko tyle że musi mi coś powiedzieć, ale nie jestem jeszcze gotowy i powie mi to w odpowiednim czasie.-wyjaśnił przejęty rudy.
-A znasz jeszcze jakieś miejsca gdzie może być?-zapytał Mark.
-Jedno, ale chce iść tam sam. W razie czego zadzwonię.
-Jasne, niech będzie.
                                                         *
Tak to już koniec. Skończę z tym wszystkim raz na zawsze. Nie chcę rujnować twojego życia..Przepraszam...

Brunet stanął na barierce. Czuł jak zimny wiatr owiewa jego twarz i dłonie. Czarne włosy powiewały na bok, zasłaniając częściowo czoło, lewą skroń i policzek. Ostatni raz spojrzał w niebo, a później na taflę wody. W jego myślach pojawiły się ostatnie słowa.

Przepraszam mam nadzieję że kiedyś mi wybaczysz. Żegnaj...

  105134heart2gz7.jpg

*4 rozdział część 1 zakończony. 2 część będzie o wiele ciekawsza. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz